Menu Content/Inhalt
Na początek! arrow Z ostatniej chwili...
Advertisement
Advertisement
Advertisement
Advertisement
Z ostatniej chwili...
Znów dobra zmiana :)

Chcę Wam pokazać dobrą zmianę ;)
Składniki:jedna kotka-zdechotka, dobrzy ludzie którzy ja znaleźli i zaczęli leczyć, kochana p. Beatka która pielęgnowała ją później i w końcu dobry dom...
I tak zdychotka Bielinka przeobraziła się w Bunny  -  jakby nie patrzeć Króliczka ( napis playboy w tle hm...załóżmy że zbieżność przypadkowa;)
Razem możemy dokonywać takich cudów. Dzięki.

 
Ech...ludzie :(

Ech ludzie mają pomysły:( Wczoraj kumulacja - rano pan znalazł na balkonie karton z kociakami. Malusimi, może 4 dni. Bezradne, pełzające. Ktoś oderwał od ciepłej mamuni, zapakował i wystawił na przypadkowym balkonie. A że zostały znalezione dopiero po paru godzinach nie było już co zbierać:(
W nocy natomiast - 3  "Duszki" - ledwo samo jedzące kocięta koło cmentarza. W jakiś krzakach - naprawdę miały dużo szczęścia że ktoś je znalazł. Mają chore oczęta, są odwodnione - nie wiadomo jak długo były na upale. Ale czepiają się życia wszystkimi pazurkami.


Potrzebują dużo ciepłych myśli.
Porzebują miejsca gdzie mogłyby dojśc do siebie - może ktoś chcialby je przytulić? Lub przejąć  pomóc w znalezieniu domu Boby Budownicze - są u tej samej pani a z racji na szalejący w regonie tyfus nie powinny się spotkać :(
Potrzebują też pieniążków na lecznie. Środki miejskie się kończą a te maluszki będa potrzebowały leczenia :(
Fundacja Kotkowo
Nr konta: 87 1540 1216 2054 4458 2306 0001
Z dopiskiem : "Darowizna dla Duszków"

 
Czasem wstyd być człowiekiem :(


Nie wyobrażacie sobie jak ciężko o tym pisać i to oglądać
Jak można mieć nadzieję na ludzkie uczucia widząc, jak skrzywdzono te maleństwa?
Łapka została znaleziona w przydrożnym rowie. Obolała, przerażona tuliła się kurczowo do nieprzytomnej siostrzyczki. Nie wiemy co się stało – obrażenia nie wskazują na wypadek komunikacyjny ani na poturbowanie przez psa. Prawdopodobnie jakiś „człowiek” pastwił się nad maleńkimi, bezbronnymi kociętami.
Łapce ktoś obciął przednią łapkę, uszkodził paluszki tylnej. Buźka – prawdopodobnie kopnięta miała pęknięte podniebienie. Obie kruszynki przeszły skomplikowane operacje –opatrzono kikut łapki, amputowano dwa paluszki, zszyto podniebienie. Nie wiadomo czy przeżyją – dla maleńkiego organizmu to wielkie wyzwanie. Czepiają się jednak życia wszystkimi pazurkami.

Kotki potrzebują wielu ciepłych myśli.
I domów, które przekonają te maleństwa, że nie każdy człowiek jest potworem.
Tel. 505 264 235 dr Asia
Kotki są pod opieką lecznicy Boliłapka


Zbieramy też pieniążki na pokrycie kosztów operacji.

Nr konta: 87 1540 1216 2054 4458 2306 0001

Z dopiskiek "Darowizna dla Łapki i Buźki"


 
Dramat osieroconych kotów

Po śmierci  samotnej kobiety pod blokiem z dnia na dzień wylądowało 6 kotów. Gdy pani Kasia jeszcze była w szpitalu była nadzieja że wróci… Ponad miesiąc koty czekały, wchodziły na balkon i zaglądały przez szybę w nadziei że Pani im otworzy. Ale pani Kasia umarła. Koty nie rozumieją, że nie ma już pani, która głaskała, karmiła, mówiła do nich czułe słowa.
One nadal czekają... Niedługo zaczną przesadzać. W mieszkaniu pojawią się nowi lokatorzy, a 6 kotów koczujących pod balkonem i wskakującym na niego  będzie problemem :( Pani Kasi nie udało się uratować. Pomóżmy uratować jej koty.
 Wszystkie są wykastrowane, wysterylizowane. Koty mogą iść do domów w pojedynkę chociaż marzy nam się dwupak, koty są bardzo ze sobą zżyte. Dobrze byłoby również, gdyby nowi opiekunowie mieszkali na parterze lub w domach, bo koty są przyzwyczajone do wychodzenia na dwór.
Kontakt:
693 828 965 Ania
504 572 006 Paulina (proszę o kontakt po 16)
Czarny to Kocurek ok. 8 letni, lubi być z ludźmi jak najbliżej. Domaga się uwagi i mruczy już na samą myśl o głaskaniu.
Szary z białym krawatem i skarpetami to ok. 3 letni kocurek, gdy zobaczy człowieka od razu nadstawia główkę do głaskania.
Szara  z białym krawatem i skarpetami, identyczna jak jej syn mamusia. Ok. 5 letnia kotka.
Milejdi to długowłosa niebieska koteczka, nieufna w pierwszym kontakcie z człowiekiem, potrzebuje czasu żeby zaufać.
Lucjan to starszy bury kot, trochę ostrożny w kontakcie z człowiekiem.
Burasek to ok. 2 letni kawalek, przeszedł badania, testy fiv felv negatywne, zdrowy i gotowy na zamieszkanie w nowym domu.

Zmieniony ( 27.07.2017. )
 
Naszą mamusię zabił samochód...

Czy tu są jacyś dobrzy ludzie? bo bardzo ich potrzebujemy:(
Naszą mamusię zabił samochód. siedzieliśmy przy niej, pacaliśmy łapkami, a ona nie chciala wstać.
Gospodarz zabrał nas, wsadził do klatki po królikach. Tylko zapomniał karmić.
Było nam tak smutno że w sumie mogliśmy tam umrzeć. I pewnie by tak się stało -letniczka która nas zobaczyła spytała czy nie lepiej byłoby nas zakopać i byłoby "po problemie"?
Uratowała nas jej córka, zawiozła do miasta. Trafiliśmy do kolejnej klatki - ale i tak nie mieliśmy siły się ruszyć. Potem wstaliśmy na łapki. Potem zaczęliśmy broić.
A teraz - no cóż. Mamy dom na chwilę. Co będzie jeśli nikt nas nie pokocha? boję sie myśleć.
Więc proszę z głębi kociego serduszka - pokochaj nas...


Clem i Marcelle to dwie małe koteczki. Uratowane, odchuchane, zdrowe.
Obecnie wesołe i energiczne, umieją pięknie mruczeć
Są też dobrze wychowane, umieją korzystać z kuwety.
Bardzo proszą o dobre domy.
tel. 697009416, Ten adres email jest ukrywany przed spamerami, włącz obsługę JavaScript w przeglądarce, by go zobaczyć

 

 
Hej, człowieki!

Tak bardzo już chcę do domu. Już nawet nie pamiętam jak to jest móc normalnie biegać i broić.
Od tak dawna klatka i klatka. Na początku byłam bardzo chora. Strasznie mnie bolało. Panie doktor mówiły- walcz malutka, jesteś przecież dzielnym kotkiem. I ja się starałam, trzymałam się życia wszystkimi pazurkami. Miałam nadzieję, że wyzdrowieję, że ktoś przyjdzie, spojrzy na mnie, pokocha. Że będę miała dom - taki najlepszy, na zawsze. Który wybaczy mi że czasem coś nabroję (ale naprawdę, niespecjalnie, naprawdę staram się być małym kotkiem)
Może też ktoś pokocha Diablo? On też tak bardzo chciał przeżyć. A teraz widzę, jak z każdym dniem staje się smutniejszy, siedzi ze zwieszonym noskiem. Po co wyzdrowieliśmy? Żeby teraz siedzieć w więzieniu?
Proszę, pomyśl o nas. Może to dla Ciebie będzie bić moje serduszko?
Mini i Diablo to dwa urocze maleńtaski. Są bardzo dzielne, wygrały walkę z tyfusem. Wyciągają łapki do każdego przechodzącego - proszę, pokochaj mnie!
Kota przebywa  w Klinice Białostoczek (Białostoczek 13A), gdzie można przyjść i odwiedzić tę słodycz :)
tel. 697 117 364, Paulina

 

 
Dobra zmiana w praktyce :)
Dobra zmiana w praktyce- chodził sobie puchaty kotek. Marniał. Nikt się nim nie przejmował - a długie futro to straszny problem na podwórku - kołtuni się i boli :(
Pewnie by sobie umarł pod krzaczkiem ale ulitowała się miła p. Magda. Uparła żeby kotka złowić. Podleczyć. Ogolić! Początkowo nie był mega szczęśliwy, może nawet trochę dokuczał.
Ale to mądry kot - zrozumiał, że dokonała się dobra zmiana. I teraz kwitnie na kanapie.

Pani Magdo, dzięki za wielkie serce. Mrau <3

Zmieniony ( 12.09.2017. )
 
Kicia Połamanka - będzie happy end?

Urodziłam się na wsi. Mama uczyła nas że ludzie nie są dobrzy, że trzeba ich unikać. Ja zawsze byłam ciekawska, mama mówiła że moje 9 żyć wykorzystam w ekspresowym tempie. Znalazłam miłą małą panią – takiego niedorosłego człowieka którego bardzo polubiłam. Przychodziła a ja mruczałam jej o swoich kocich sprawach.

Ale latem w gospodarstwie było więcej ludzi. Też takich niedorosłych – myślałam, że nie mam się czego bać.  Dwóch z nich kiedyś dopadło mnie na stryszku, mieli jakieś dziwne narzędzia, byli tacy głośni. Zaczęli mnie szarpać, spierać który z nich „to zrobi” (nie wiem co i chyba nie chcę wiedzieć)

Cudem się wyrwałam, biegłam i.. spadłam. Coś chrupnęło w mojej łapce, poczułam straszny ból. Ale biegłam dalej, schowałam się tak, żeby nikt nie mógł mnie znaleźć. Siedzialam tam przez wiele dni. Strasznie się bałam. Bardzo mnie bolało :( Moja śliczna łapka spuchła jak balon, coś z niej wystawało. Na początku cierpiałam strasznie, potem chciałam już tylko żeby to się skończyło.
Znalazła mnie „moja” dziewczynka. Z płaczem pobiegła do domu – ale co może dziecko? Duzi powiedzieli że chyba zwariowała?! Nie będą przecież leczyć.. kota! Mogą co najwyżej dobić.  Ale mała się nie poddała - pokazała mnie pani doktor, która przyjechała do chorej krowy. Ta złapała się za głowię mówiąc że z otwarym złamaniem nie mogłam przecież przeżyć tak długo. A jednak…
Mam teraz w łapce druty. Siedziałam długo w klatce. Ale mam nadzieję. Na to, że będę żyć i nie będę musiała tam wrócić.
Pomóżcie mi , proszę.
Połamanka jest niesamowitą kocinką. Śliczna, ułożona, czyściutka. Zupełnie jakby nic innego nie robiła tylko leżała od kocięctwa na kanapie. Jest też niesamowitym pieszczochem – jakby chciała nadrobić czas w którym nie miała do kogo się przytulić.
Obecnie czeka na drugą operację – wyjęcia drutów z łapki.


I bardzo szuka też swojego człowieka.  Miła pani, która pozwoliła jej odetchąć od lecznicowej klatki wyjeżdża pod koniec lipca.  Nie pozwólcie, żeby kicia musiała wracać na wieś, ona jest naprawdę wyjątkowo dzielną i miłą kotulką.
Tel. 533 509 462 Magda
 Kicia potrzebuje też pieniążków na pokrycie kosztów operacji – trzeba było ją ratować bez względu na marny stan konta, ale dług trzeba spłacić.
Wpłat można dokonać na konto:
Bank: BOŚ SA O. w Bialymstoku
Nr konta: 87 1540 1216 2054 4458 2306 0001
Z dopiskiem „Dla połamanki”

 

Zmieniony ( 13.07.2017. )
 
««  start « poprz. 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 nast.  » koniec »»