Ratujemy zmasakrowaną łapkę |
Trzy tygodnie temu pod opieką kotkowa znalazł się Łapek – miły, oswojony, wykastrowany Kocurek. Łapek przez kilka dni leżał pod klatką schodową jednego z bloków w centrum miasta, zanim ktoś się nim zainteresował. Na szczęście znalazły się osoby, które nie przeszły obojętnie obok kociego cierpienia. Gdy Łapek został znaleziony był już tak słaby, że nie miał siły się podnieść. Jedyne na co go jeszcze było stać to rozpaczliwe miauczenie, jakby błaganie o pomoc. W lecznicy okazało się że ma 42 stopnie gorączki… Łapka wyglądała nieciekawie, przy każdej próbie dotknięcia kotek wył z bólu. Po podaniu znieczulenia i wstępnym oczyszczeniu łapy okazało się, że cała dolna jej część jest obdarta ze skóry, a palce najprawdopodobniej zmiażdżone.
Łapek był dzielny (przynajmniej próbował być prawdziwym kocim mężczyzną) choć jego szare ciałko aż trzęsło się z bólu. Na dźwięk domofonu (świadczącego o tym że zaraz go ktoś będzie próbował zawieźć do lecznicy) kić umiał zdematerializować się w mgnieniu oka Obecnie opatrunki są zmieniane co drugi dzień. Łapka wygląda coraz lepiej i prawdopodobnie uda się ją uratować
Łapek natomiast pokazuje że jest kotem z charakterem, który nie da sobie w kaszę (łapkę) dmuchać. Dlatego tymczasowi opiekunowie nazywają go pieszczotliwie „Bandziorkiem".
|
|
Zmieniony ( 13.04.2009. ) |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|