Pod opiekę wolontariuszki Izy trafił dziś (7 lipca) bardzo chory maluszek. Jest on kolejną ofiarą ludzkiej głupoty i bezmyślności - jego "właściciel" nie pozwolił zabrać go wcześniej, nie pozwolił tez wysterylizować dochodzącej kotki - bo przecież "musi miec kociaki" i "to naturalne, że zdychają". Nie dał sobie wytłumaczyć jak łatwo można było zapobiec kocim tragediom - sterylizując po prostu kocią mamę...
Na skutek ostrego przebiegu kociego kataru maluszek jest bardzo wycieńczony - skrajnie wychudzony i odwodniony. Mamy nadzieję, że dzięki opiece, jaką obdarzyła go Iza kotek powróci do zdrowia, podobnie jak kilkoro innych naszych podopiecznych, którzy wcześniej trafili do Kotkowa w podobnym stanie. Obecnie malec musi być sztucznie karmiony i nawadniany - nie jest w stanie samodzielnie jeść. Na skutek zaniedbań dotychczasowego "pseudoopiekuna" jego wzrok może nigdy nie odzyskać pełnej sprawności.
Tak Biedronek wygląda obecnie - szuka kogoś kto go pokocha....