Menu Content/Inhalt
Advertisement
Advertisement
Advertisement
Advertisement
Dylematy Lucka
Cześć, To Ja  Cool

Nniedawno jeszcze byłem w Kotkowie jako "dorodny kot Małgosi", teraz mam swoje imię, swoją DUŻ? i przede wszystkim swój stały domek. Nie powiem... na początku było różnie. Duża pokochała mnie chyba od pierwszego miaukniecia, ale ja się ceniłem.

Nie mogłem jej darować tego nieprzyjemnego zabiegu...  no wiecie jakiego... wrrrrr... mogło być tyle uroczych kociąt podobnych do mnie. Ale odpłaciłem jej, gryzłem ją gdy chciała mnie pogłaskać lub przytulić. Udawałem niedostępnego, a co, niech wie, że nie jestem "łatwy".

Ale jak kiedyś nie było jej przez kilka godzin w naszym domku, normalnie coś takiego mnie schwyciło (nie chcę pisać dosłownie, że to tęsknota, bo DUŻA czyta posty na kotkowie i nie chcę jej rozpuszczać)... ale wiecie co...  jak wróciła nie mogłem sie powstrzymać i wskoczyłem jej na ręce z głośnym mruczeniem, nie potrafiłem też powstrzymać sie od potarcia jej noskiem w nos, i o zgrozo nawet ją w ten nos polizałem. Jak myślicie, czy teraz jeszcze wypada mi udawać "niemiziastego" kota? Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, postaram sie napisać jeszcze  :)       

P. S. Duża mówi wszystkim, że moje imię pochodzi od Lucjusza, ciekawe dlaczego wiec jak jesteśmy sami, mówi do mnie" ty malutki diabełku" ?

Lucek

Zmieniony ( 26.11.2008. )
 
« poprzedni artykuł   następny artykuł »