Zdarzył się cud... |
Zapewne to historia jak wiele innych - z tą jednak różnicą, że bohaterowie takich historii najczęściej umierają z tęsknoty w schroniskach. Tu jednak zdarzył się cud :) "Jestem młodym i miłym kotem. Miałem swój dom i mieseczkę i posłanko i kochanego pana, a teraz nie mam nic... 1 lutego osierocony kocurek pojechał do stolicy z naszą forumową koleżanką. Będzie kochany, pomimo, iż nie jest maleńką, rozkoszną puchatą kuleczką. Dostał od niej szansę na życie, której nie mają tysiące rozpaczliwie samotnych kotów w naszych schroniskach... Jeśli myślisz o adopcji kota, a w Twoim mieście jest schronisko - pomyśl o tych tęskniących, niekochanych, cierpiących. One tak bardzo chciałyby mieć znów dom...
|
|
Zmieniony ( 02.02.2009. ) |
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|