NO i się pojawiły :( Niby wiadomo było, że tak będzie, ale każde kolejne niepotrzebnie urodzone kocięta to wielka przegrana naszej empatii:( A jeśli dzieci to kotki domowej- również dowód na brak serca opiekunów (lub ogólne nieogarnianie rzeczywistości, bo średnio ogarnięty nawet człowiek widzi, że niechcianych kotów jest o wiele za dużo, że będą błąkać się, cierpieć i umierać, pomimo iż "maleńkie były takie słodkie")
I mamy efekt: kociaki w folii po sianokiszonce, kociaki wystawione w krzaki, pakiecik wyrzucony do śmietnika. Naród nam się jakiś taki wrażliwy zrobił: można było przecież zaciukać łopatą a tu "tylko" wyrzucił do śmietnika. No "człowiek" brzmi dumnie, czyż nie?
Pomyślcie proszę, może gdzieś jeszcze biega 'odbezpieczona" kotka? Może ktoś chce stać się dobrym duchem maluszków i zasponsorować żerek&żwirek? Może ktoś chciałby przechować troszkę maluszków? Przy takiej pogodzie brak schronienia może je kosztować życie.
Bank: BOŚ SA O. w Bialymstoku Nr konta: 87 1540 1216 2054 4458 2306 0001 Z dopiskiem "Darowizna dla maluszków"
Nie ma tu dla was miejsca...
Pusto, cicho, smutno. Zaraz wrócisz, dostanę coś pysznego, pogłaszczesz mnie i przytulisz. Będzie tak jak zawsze – usiądziemy na kanapie, obejrzymy coś, będę mógł Ci pomruczeć o tym co dziś się wydarzyło. Tak bardzo chciałbym, żeby ten czas powrócił. Tak bardzo za Tobą tęsknię… Wojtuś tez tęskni. Nie chce się przyznać - w końcu jest starszy, prawdziwy - facet kocurro. Stara się być dzielny. Ale ja widzę, że w jego oczach coś zgasło, siedzi wbity w kąt, nawet nie chce jeść. On! który oddałby własny ogon za kawałek kiełbaski :( Twoja rodzina powiedziała, że już nigdy nie przyjdziesz. Powiedzieli, że już nie możemy tu mieszkać, że musimy radzić sobie sami. W moim domu będą mieszkać teraz ONI, dla mnie nie ma tam miejsca. Została tam tylko moja miseczka, kanapa i cisza… Od kilku dni siedzimy w klatce. Przychodzą do nas, zagadują. Ale co to za życie? Mieliśmy swoje ścieżki, swoje kocie sprawy. Teraz zostaliśmy skazani na odsiądkę w zimnej klatce. Lub śmierć.Może ona byłaby dla nas bardziej łaskawa? Walterek i Wojtuś to dwa starsze, spokojne kocurki. Został przyniesione do uśpienia, ponieważ jego pani w podeszłym wieku trafiła do hospicjum. Starsze kotki, które powininny ostatnie swoje dni spędzić w miejscu które znają, dają poczucie bezpieczeństwa a nie w lecznicy, pośród obcych zapachów i nieznanych mu (choć troskliwych) ludzi. Teraz siedzą cicho w kąciku i patrzą na świat smutnymi oczyma. Cuda się zdarzają, czy dla nich wydarzy się cud? Inaczej czeka je Wyrok śmierci czy dożywocie? tel. 608 307 379 Kasia, 508 636 751, Aneta lub 85 7423 800 lecznica
Ładna? Ano ładna...
Ładna? Ano ładna. I co będzie? Ano będzie: "ja chcę i ja i ja" A dlaczego nikt nie chciał kiedy toto sie błąkało pod blokiem - skudłane i sponiewierane, hę? A tak serio - do wszystkich, którzy planują właśnie ciążę swojej kici, bo "taka śliczna jest". I "tak sweetaśnie będzie mieć kocięta" Ekstra. Kocięta są słodkie (choć w niektórych kulturach słodko-kwaśne :( Ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć co się z nimi stanie. Zawsze na początku wydaje się, że dom jest super, wymarzony i wogóle. Potem pojawiaja się alergie, ciąże właścicieli(ew właścicielek ;), wypadnięcia z balkonów i inne kataklizmy. Kotki lądują na ulicy bądź w najlepszym wypadku wracają do poprzednich właścicieli... Ta kota też miała pewnie piękną mamę. I inne cudeńka które zbieraliśmy z ulicy - naprawdę śliczności. Co nie zmienia faktu, że umarłyby gdzieś w piwnicach gdyby ktoś ich nie uratował. Dlatego zamiast mnożyć bez sensu swoją śliczną kotkę lepiej zaopiekować się (choćby tymczasowo) maleńtasem który bez naszej pomocy umrze na ulicy.
Świętowanie & edukowanie
Czy wiecie, że Dzień Kota świętowaliśmy hmm.. grubo ponad miesiąc? ;) W sumie byłam w: 2 Bibliotekach, ponad 40 grupach przedszkolnych, kilku szkołach podstawowych i 1 Gimnazjum :) Spotkałam ponad 800 młodych kotolubów !!! Było absolutnie... kocio. Dekoracje, przebrania, niekiedy jakieś prezenty dla kocich podopiecznych... A zawsze były wspaniałe dzieciaki o wielkich serduchach i ich mądrzy opiekunowie. Te spotkania były malą cegiełką budującą ich dziecięcą, najszczerszą miłość do zwierzaków. Dziękuję Waszystkim wspaniałym Opiekunom za organizację tych niezwykłych spotkań. To Wy, oprócz rodziców, macie szansę zaszczepić w młodych ludziach wrażliwość na los braci mniejszych. Oby udało się ocalić ten ich zapał i miłość do świata - wówczas organizacje, takie jak Kotkowo, nie miałyby nic do roboty (ech, pomarzyć) bo nie byłoby po prostu nieszczęśliwych zwierzaków...
Kolejna Mrożonka :(
Wiecie, kiedy Mrożonki znalazłam dom myślałam, że już jest ok, że jest po wszystkim :( Ale nie jest. Po prawie 2 mcach została znaleziona kolejna Mrożonka. Kocurek. W stanie krytycznym - wychudzony, odwodniony, temperatura 35C, nie dało się nawet pobrać krwi do badań. Dziś rano leżał nieprzytomny w budzie kotów wolnożyjących jakieś 500m od "szmaty" na której przymarzały wcześniejsze Mrożonki. Wyglądało to tak jakby przyszedł tam umrzeć. Piękny, prawie rasowy. Jego mama też pewnie była piękną kotką która "powinna mieć kocięta bo takie ładne". O którego zabijaliby się chętni do adopcji. Co poszło nie tak? Dleczego nie został sprzedany? oddany? dlaczego wylądował na ulicy? I dlaczego nikt nie zwrócił na niego uwagi przez tyle czasu? nie wiemy. Wiemy tylko, że jego życie ledwie się tli. Potrzebuje wielu ciepłych myśli. Jeśli przeżyje będzie potrzebował też pieniążków na leczenie :( Może na Was liczyć, prawda?
Akcja sterylizacja 2017
O co chodzi?
Mamy przyjemność poinformować o rozpoczęciu kolejnej edycji wielkiej Akcji sterylizacyjnej kotów i kotek
Akcja ta prowadzona jest przez Fundację Kotkowo w wybranych lecznicach partnerskich kotkowo.pl.
Już od 20 lutego do 20 marca możesz wykonać zabieg sterylizacji kotki lub kocurka po wyjątkowo niskiej cenie:
sterylizacja kotki: 100 zł (oszczędzasz 40-60 zł)
kastracja kocurka: 50 zł (oszczędzasz 20-40 zł)
Dlaczego warto?
Skorzystaj, bo sterylizacja lub kastracja to szansa na dłuższe i szczęśliwsze życie twojego czworonożnego przyjaciela.
Wiele
osób obawia się tego zabiegu, odkładając „na potem”. Tymczasem jest
on o wiele mniej inwazyjny i bezpieczniejszy niż kilka lat temu, a
może uratować pupilowi życie (minimalizacja ryzyka nowotworu sutka,
ropomacicza, zarażenia się białaczką i kocim HIV a także zaginięcia
"zakochanego" kocura lub kotki).
Ponad połowa
wszystkich urodzonych każdego roku psów i kotów ginie tragicznie albo
umiera, ponieważ nie starcza dla nich ludzkich domów. Sterylizacja
jest jedynym sposobem rozwiązania problemu nadpopulacji bezdomnych
zwierząt oraz wielu problemów ze zwierzętami domowymi.
Jak skorzystać z akcji sterylizacyjnej?
1. Zarejestruj się telefonicznie w jednej z lecznic, które biorą udział w ramach Akcji sterylizacyjnej, podając hasło "Akcja sterylizacyjna kotkowo.pl":
Tropek, al. Jana Pawła II
59A lok. 2, tel. 792-769-792 (tu akcja trwa od 1 do 31 marca)
Wetland, Przychodnia Weterynaryjna,
ul. Brzostowskiego 2, tel. 510 838 464
Vetika, Dobra 12A,
tel. 660 012 060
WASILKÓW
Lecznica
weterynaryjna Roman Niesterczuk, ul. Grodzieńska 1, tel. 602 353 857
2. Przyjdź ze zwierzakiem do lecznicy
w umówionym terminie. Lekarz weterynarii, po kontroli stanu zdrowia
Twojego pupila, przeprowadzi zabieg i poinformuje o dalszym
postępowaniu i opiece nad kotką lub kocurkiem.
Wciąż się zastanawiasz? Pamiętaj, że:
WYKASTROWANY KOCUR:
żyje dłużej
nie ucieka, nie włóczy się, nie wdaje się w bójki i nie zaraża groźnymi chorobami
nie znaczy terenu swoim zapachem
jest łagodniejszy i spokojniejszy
WYSTERYLIZOWANA KOTKA:
nie męczy się podczas częstych i długich rui
nie miauczy przeraźliwie, nie ucieka z domu
nie rodzi niechcianych kociąt
nie przyciąga samców którzy zaznaczyliby okoliczny teren
nie zachoruje na groźne dla jej życia choroby (np. ropomacicze)
Kotka nie musi mieć małych – nie jest to kwestia uczuć tylko instynktu, który u kotki pojawia się dopiero po porodzie. Wszystkim
którzy chcą mieć „małe kotki” wydaje się, że te urodzone w domu i
śliczne znajdą dom - zapewne tak, ale sprawi to, że kilka kociaków
urodzonych na „wolności” nie znajdzie domów - umrą po cichutku gdzieś w
piwnicach. Zanim pozwolisz swojej kotce urodzić kocięta, prosimy:
odwiedź któryś z domów tymczasowych i spójrz w umęczone, smutne oczy
kotom, które też kiedyś były słodkimi kulkami. Każdy kolejny kociak
świadomie powołany na świat zmniejsza szanse na dom kotów porzuconych i
bezdomnych.
Prawdziwi miłośnicy kotów nie przyczyniają się do pomnażania bezdomności.
Zmieniony ( 20.01.2018. )
Kocie mrożonki :(
Nie wiem co napisać. Przymarzły do brudnej szmaty. Trzy piękne puchate
domowe koty, jeden pingwinek. Piąty wpadł pod samochód i już go nie ma:( Coś poszło nie tak - "człowieku"? Likwidacja pseudohodowli? Sąsiedzka zemsta? Drodzy kociarze, może ktoś coś wie? Jesteście lepsi niż szpiedzy radzieccy w czasach zimnej wojny ;) może ktoś je kojarzy? Znalezione na końcu ul. Magazynowej. Piszcie pw Koty obecnie się odmrażają. Pełne kłaków, odmrożeń i ogólnie biedne. Potrzebują wielu ciepłych myśli. I trochę pieniążków na pokrycie kosztów ich odratowania i przechowania w lecznicy. Nr konta: 87 1540 1216 2054 4458 2306 0001 Z dopiskiem "darowizna dla zamrożonych kotów"
Mamy dobrą zmianę ;)
Pani Emilia napisała:
"Chciałabym w imieniu Czesi podziękować Wam za udzieloną pomoc. W
sierpniu 2015 roku ta oto kruszynka została nam podrzucona z kocim
katarem, wysoką gorączką i biegunką. Dzięki otrzymanej od Was pomocy
dziś Czesia jest szczęśliwą, pełną życia Panią Domu. W lecznicy
Boliłapka dzięki pomocy Fundacji otrzymała leczenie a w naszym domu
otrzymała szczęśliwe kocie życie :) Gdyby nie Wy Czesi by dziś z nami nie było!" Dziękujemy za miłe słowa :)
I oczywiście dziękujemy miłym darczyńcom i 1% "dawcom" za wszelką pomoc. Kocie cuda żyją dzięki wam :)