Sprzeciwiamy się pseudohodowlom!
Wiele osób marzy o kotku, który wygląda jak rasowy. Jednak wydanie ok. 1500 zł na kotka z rodowodem wydaje się być im przesadą. Zaczynają od szukania kotka „rasowego” bez rodowodu…
No a co w tym złego?
Spróbujmy wyjaśnić to przez analogię.
Chcemy mieć oryginalnego youngtimera, dajmy na to Porshe 968 Targa. Takiego trochę do kochania, a trochę do szpanowania wśród znajomych. No ale przecież przesadą byłoby płacić za – bądź co bądź kilkuletnie, używane auto 100 tysięcy złotych. Znajdujemy okazję – facet sprzedaje nasze marzenie za niecałe 2 tysiące!!! Niemal oczywiste jest teraz, że tylko naiwni kupują za 100 tysięcy…
A potem okazuje się, że samochód nie jest niemiecki, tylko radziecki, nie ma 3, a 300 tysięcy km przebiegu i nie jest to Porshe 968 Targa a Zaporożec 968 Tajga.
Niestety, podobnie bywa z kotkami…
Dlaczego nie warto wspierać pseudohodowców?
1. Pseudohodowle nie są ograniczone żadnymi przepisami - dlatego kotki rodzą tam zbyt często, chorują, umierają młodo. Ich dzieci zbyt wcześnie opuszczają matkę, najczęściej są chore, niedożywione, nieodrobaczane.
2. W schroniskach, azylach, u osób ratujących koty czekają na swój dom koty, które również przypominają rasowe. I bardzo chciałyby mieć dom. Bezmyślne powoływanie na świat zwierząt, których pobratymcy giną bez nadziei gdzieś w schroniskach jest karygodne.
Może się wydawać, że kotki urodzone w domu i śliczne znajda dom – zapewne tak, ale sprawi to, że kilka kociaków urodzonych na „wolności” nie będzie miało szansy na dom, a przez to na życie.
Pseudohodowcy często tłumaczą, że przecież nie wyrzucają swoich kociąt na ulicę – tymczasem nam w ciągu ostatniego roku przyszło ratować życie takim cudeńkom:
Wszystkie są dziećmi „prawie rasowych” rodziców – a jednak gdyby nie nasza pomoc umarłyby gdzieś na ulicy.
3. Nie ma kotów rasowych bez rodowodu. Kupując takiego kota „rasowego” pozwalamy zarabiać oszustom.
4. Pseudohodowle są nastawione na zysk, nie kierują się dobrem kotów, ograniczają wydatki. A najprostszą metodą na szybkie oszczędności jest kiepska karma i brak opieki weterynaryjnej.
5. Pseudohodowcy często krzyżują koty bardzo blisko ze sobą spokrewnione (rodzeństwo), co daje wszystkie negatywne skutki inbredu, tzw. „depresję inbredową”. To po prostu produkcja kocich kalek. Część malców rodzi się na pozór zdrowa, ale w miocie bywają kotki z rozszczepem podniebienia czy kręgosłupa. Nie przeżywają więcej niż 2-3 dni po czym umierają w męczarniach. Nawet te pozornie zdrowe mają często poważne powikłania zdrowotne w dalszym życiu.
6. Kupowanie kota z pseudohodowli powoduje, że takie „wytwórnie pięknych zwierząt” trwają. Skoro jest popyt, jest i podaż.
Jeśli masz w domu „prawie rasową” kicię i myślisz o tym by miała kociaki przemyśl to dokładnie. Kotka nie musi mieć małych – nie jest to kwestia uczuć tylko instynktu, który u kotki pojawia się dopiero po porodzie.
Prawdziwi miłośnicy kotów
nie przyczyniają się do pomnażania bezdomności.